Bóg milczy, otchłań woła
Dzisiaj pochowaliśmy przyjaciela, który poległ na służbie zabity przez przestępcę. My - to kilkanaście osób, które pojechało Go pożegnać, my - to Ci ludzie, którzy przez 10 lat znajomości wylali wspólnie sporo potu, trochę krwi i innych płynów razem; dzięki czemu kupiliśmy też czas, który z Nim spędziliśmy.
Nie wszystek umrzesz...
Komisarz Mariusz Koziarski odznaczony Krzyżem Zasługi za Dzielność, wybrzmiało dumnie podczas długich uroczystości pogrzebowych i choć pośmiertnie, to jednak zasłużenie. Dla nas po prostu Maniek, skromny, skupiony, oddany temu, co robił. Najlepszy z nas wszystkich; nie rzucam tych słów na wiatr dlatego, że zginął; piszę te słowa, bo tak żył i każdy, kto Go znał, je potwierdzi.
To była śmierć, na którą nie zasłużył! Nie teraz, nie tak... wielu z nas, ale nie On. Dziś usłyszałem od R., że mógłby stanąć za Niego i to najlepiej oddaje nasze uczucia.
Śmierć, wypadek to zawsze splot wydarzeń, kilku przyczyn, istny węzeł gordyjski. Tyle tylko, że jedna przyczyna zwykle nie prowadzi do tragedii, można jej uniknąć, zneutralizować. Ale im jest ich więcej, tym staje się to trudniejsze, rozwiązać nie sposób, a w pewnym momencie nawet tak ostrym mieczem, jakim był Maniek przeciąć nie podobna.
W bramie, która się otworzyła, spłotły się cztery przyczyny, o jak bardzo symboliczna jest to liczba...
1 splot - brak rozpoznania, niewłaściwe rozpoznanie, błędne przygotowanie informacji (broń, marne rozpoznanie przeciwnika, brak zdjęcia czujki), 14 lat po poprzedniej tragedii, n lat po innych i NIC się nie zmieniło. Oceniajmy wyniki: nie mów mi, jak dużo pracowałeś, pokaż mi ile zrobiłeś...
2 splot - jakiś błąd: taktyczny, proceduralny, ludzki. Brak zgody na użycie lub rozkaz użycia środka przymusu innego niż broń palna, tempo, nacisk na wyniki, złe ustawienie, może akcja z biegu.
3 splot - cholerny niefart, przypadek, ustawienie w szyku, Murphy w zespole, rykoszet, zawahanie lub wręcz przeciwnie: zasłonięcie sobą, reakcja. (Opowieści o tym, że tarczowy zawiódł, specjalistów od ASG i innych Dziewulskich można pominąć - każdy, kto dostaje tak poważną ranę postrzałową puści nie tylko tarczę).
A wszystko to, w czasie 2? 3 sekund? 4 kule w kalibrze 7.62x39; za dużo; nawet jak na Mańka.
4 splot - brak zabezpieczenia, S-ka na prywatnym transporcie, karetka po ponad 20 minutach, kiedy ratownicy zrobili już wszystko, co mogli i nie wystarczyło czasu. Czy zespół z karetki, wyposażenie i umiejętności by pomogły? To oczywiście mniemanologia.
Nie, powyższe nie jest analizą sytuacji, mamy za mało danych, nigdy nie uda się dojść do wszystkich informacji, emocje, odbiór, spowodują, że nawet wśród obecnych nie będzie jednomyślności. Choć przebieg jest nam mniej więcej znany, a zgromadzona wiedza układa się w zimną, logiczną konsekwencję zmierzającą niuchronnie do efektu. Dlatego powyższe jest oskarżeniem, choć rzucanym w pustkę. Gdyby usunąć choć jeden splot, ten węzeł mógł zostać rozwiązany lub nawet przecięty. Zasranym obowiązkiem dowódców i osób odpowiedzialnych za precedury było w ciągu ostatnich 14 lat coś zmienić. Chciałbym (bo nie mamy złudzeń), że wiedzeni elementarnym poczuciem odpowiedzialności i honoru podadzą się dymisji, a oporni i winni zostaną zdymisjonowani. Ludzie muszą być odpowiedzialni...
Bóg milczy
Na pogrzebie padło wiele mądrych i pięknych słów, a najpiękniejsze były słowa Jego żony Iwony, która znalazła w sobie wiele sił na tę uroczystość i odtąd ta siła, mam nadzieję, będzie Jej towarzyszyć, a ludzie, którzy dziś obiecują wsparcie dotrzymają słowa. Wzorem Mańka, który swojego dotrzymał. Nie będę ich przytaczał, kto był, zapamięta, mimo setek osób, te słowa były bardzo osobiste, intymne i niech takie pozostaną w naszej pamięci.
Wśród tych słów padły również słowa jakiegoś klechy o tym, że nie ma odpowiedzi na pytanie "dlaczego"? Były słowa o Bogu i podobne androny. Dlaczego On, dlaczego teraz, dlaczego? Ano nie ma odpowiedzi, bo pytania kierowane są w pustkę!
Niegdyś jeden Tomek z Akwinu podał 5 dowodów na istnienie Boga, ja im przeciwstawię 1, na nieistnienie: dowód z zobaczenia. Byliśmy i widzieliśmy, a Boga tam nie było. Nie było, bo Jego w ogóle nie ma i nie warto na ten mit tracić swoich emocji albo nie było, bo jest zimnokrwistym skurwysynem, który odwraca wzrok zawsze, gdy dzieje się zło i wtedy warto poświęcić mu całą swoją obojętność lub nienawiść - również odwracając wzrok.
Ale przecież ktoś musi odpowiedzieć. I tej odpowiedzi jak zawsze udzielą ludzie, Ci którzy odprowadzili go na ostatniej drodze i Ci którzy nie zapomną o Nim i rodzinie. W zimnym budynku i na zimnym cmentarzu z zimowym wiatrem i pruszącym śniegiem tylko serca obecnych były gorące. Dzisiaj parę razy płakaliśmy, ale nie wolno w takiej chwili odwracać wzroku mimo łez, trzeba zapamiętać, wypalić w oczach i sercu ten obraz. Żyjemy tak długo, jak żyje o nas pamięć.
Żegnaj Maniek, już się nie zobaczymy, ale będziemy tęsknić i pamięć o Tobie przechowamy, przekażemy...
Exegi monumentum...
Wpis jest prywatnym krzykiem rozpaczy w imieniu własnym i tych nastu osób, które powyższe zdanie podzielają. Internetowych Ninja, oburzonych, obrażonych itp. kierujemy na Berdyczów